wtorek, 27 stycznia 2015

Wrak



343 dzień leczenia neuroboreliozy.

Wrak. Wrak. Wrak.
Oficjalnie ogłaszam, że moje ciało nie nadaje się do niczego.
Dziękuję za uwagę.
Dobranoc.

Zaczęło się nieciekawie? Ale nie musi się nieciekawie skończyć :)

czwartek, 22 stycznia 2015

Dialog



338 dzień leczenia neuroboreliozy.

- zaraz wychodzimy, zbieraj się
- gdzie?! Nigdzie nie idę
- przejść się, zakupy zrobić, auto do garażu zaprowadzić
- nie, nie, nie, musi być jakieś inne wyjście, ja dzisiaj nie dam rady
- chcesz tu zgnić? Wstawaj
- mogę iść najwyżej do garażu i tylko w dresie
- chcesz się wstydzić, to idź w wyciągniętym dresie
- to może jednak zostanę?
- nie

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Baza wirusów została zaktualizowana



335 dzień leczenia neuroboreliozy.

Niestety okazało się, że na pirackim oprogramowaniu uwarunkowanym leczeniem ILADS nie da się zainstalować antywirusa.
Rok 2014 przebiegł spokojnie z jednym bólem gardła. Rok 2015, a przynajmniej jego początek, aż do dnia dzisiejszego można z czystym sumieniem nazwać  - ZAWIRUSOWANYM.

środa, 14 stycznia 2015

Borelioza w obrazkach



330 dzień leczenia neuroboreliozy.

Żyję. I na nieszczęście mojego łóżka, coraz więcej czasu spędzam siedząc, a nie leżąc. Gór jeszcze na razie nie będę przenosiła. Mój stan nie jest stabilny, ale czuję, że zaczynam się regenerować po tej ostatniej serii z AK47.

Siedząc tak i nie nadwyrężając zbyt wielu funkcji mojego mózgu, znalazłam w Internecie  wiele fajnych obrazków i cytatów dotyczących B.
1. Pierwszy obrazek, który najbardziej mnie rozbawił i niestety jak wszystkie pozostałe jest prawdziwy, dotyczy tego jak różne środowiska widzą chorą osobę:
 (przerobiony przeze mnie z angielskiego)

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Battery low



328 dzień leczenia neuroboreliozy.

Okey. Trzeba o siebie dbać.
Nie żebym wcześniej tego nie robiła. Moja codzienność kręci się wokół leków, dbania o siebie i pamiętania o przeróżnych rzeczach, zarówno związanych z dietą jak i dodatkami do niej, które mają wspomóc moją wątrobę, trzustkę, nerki, leukocyty… wszystko w zasadzie.
Często odmawiam sobie wielu przyjemności, żeby nie wpaść w kłopoty i myślę, że efekty tej ostrożności można uznać za widoczne.

niedziela, 4 stycznia 2015

Chory, chorszy, trup



320 dzień leczenia neuroboreliozy.

Góra poduszek, kołder, koców. Ciemność. Strasznie gorąco.
Dwa mrugające ślipia. Dwie wystające z barłogu dłonie.
Post pisze dziś jaskiniowiec, którego głowa spotkała się niejednokrotnie z maczugą.
Zaczęło się wczoraj po obiedzie - „chyba mam podrażnione gardło”.
Wieczorem była już jasność – „cholera, boli mnie gardło”.
W nocy? Łup łup łup. Raz za razem łup. Najpierw ktoś roztrzaskał mi szczękę -  łup, potem skronie -  łup,  aż w końcu czoło - łup. Oczy wypadły, huśtają się na sprężynkach. Zdolność przełykania zaniknęła. Poduszka pod głową cała mokra od śliny. Po gardle spływa glut.