486 dzień leczenia neuroboreliozy
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz przeżyłam miesiąc w takim
tempie !
Żeby zorientować się, gdzie byłam i co robiłam od ostatniego
postu, musiałam zajrzeć do kalendarza…
A co najgorsze, jestem przekonana, że kalendarz powariował!
16-17 maja – Czyżynalia w Krakowie. Piątek: od 17.30 do 1.30 koncerty. Sobota: 17.00 – 1.00
koncerty !
27-30 maja – sesja w Sz. zakończona powodzeniem. 30 maja podróż z Sz. do Tczewa, spotkanie ze znajomymi.
31 maja podróż do domu (500km).
31 maja podróż do domu (500km).
4-7 maja – pobyt na prawdziwej polskiej wsi : ) wśród świnek , cielaków, różnorodnego
ptactwa i miliona psów : )
10-16 maja – odpoczynek w moim ukochanym domu w górach.
Gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi zdarzeniami troszkę
rowerowania i ćwiczeń, parę przeczytanych książek i mnóstwo obejrzanych w
języku angielskim odcinków seriali.
Główka pracuje.
Czuję się różnie… ale nigdy źle. Cytując mojego lekarza- „jest
bardzo dobrze, ale nie idealnie”.
Nadal nie spędziłam ani jednego dnia w łóżku (to już czwarty
miesiąc), ostatnio tylko zdarzają mi się półgodzinne drzemki w ciągu dnia, ale
ustalmy - to nie grzech.
Tabletek przez chwilę połykałam trochę mniej, teraz znów
połykam koło 50 dziennie, także „eksperymenty” nadal w toku.
15 maja byłam w Skoczowie na wykładzie o boreliozie
prowadzonym przez Rafała Reinfussa – wiceprezesa Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę. Było to
na pewno ciekawe doświadczenie, wyłapałam parę nowych informacji i utwierdziłam
się w tym, że ze wszystkich głównych objawów boreliozy nie miałam tylko
paraliżu twarzy i bólu jąder… ;)
Po 16 miesiącach leczenia mogę powiedzieć, że moje życie
zaczęło trochę przypominać życie normalnego człowieka. Jasne, że zdrowi ludzie
tyle nie ćpają… nie łapią w cztery minuty takiej opalenizny jak ja… nie muszą
pić herbaty (zielonej!) przy grillu… nie muszą ciągle badać krwi żeby wiedzieć,
że jeszcze żyją… i wiele innych rzeczy nie muszą. A ja muszę. Nudne, ale
prawdziwe i można się przyzwyczaić.
Jak tylko będę miała chwilę to wrzucę parę smakowitych
przepisów dla osób, którym nabiał i niewielka ilość owoców nie robią krzywdy –
ja mam je w swojej diecie. Ale najpierw… muszę się obronić! A obrona pracy
magisterskiej już tuż tuż.
23 czerwca!
Powiem szczerze, że jestem pod ogromnym wrażeniem siły, jaką w sobie masz. Walka z tą chorobą jest naprawdę ciężka, więc bardzo Cie podziwiam!
OdpowiedzUsuń