385 dzień leczenia neuroboreliozy
Szanowne Krętki,
piszę ten list ze szczerą nadzieją, że zabłądzi gdzieś w
drodze, nie mogąc Was odnaleźć, bo wszystkie w cholerę pozdychałyście. Jeśli jednak
zdarzy się tak, że ktoś z Was będzie to czytał, to mam nadzieję, że będzie to
robił w paskudnym stanie, a najlepiej jakby nie dożył końca.
Żyliśmy sobie razem przez wiele lat : ) Razem spaliśmy,
razem jedliśmy posiłki, czytaliśmy książki, oglądaliśmy filmy, podróżowaliśmy, uprawialiśmy
sporty, uczyliśmy się. Przebyliśmy setki rozmów „w cztery oczy” z innymi, śmialiśmy
się, płakaliśmy, sraliśmy. Nie było takiej rzeczy, którą robilibyśmy bez siebie
nawzajem. Czy to kurwa nie urocze?!
Mamy tysiące zdjęć z ostatnich lat : ) I na całe pieprzone
szczęście, na żadnym nie widać Waszych powykrzywianych i pokręconych dup, bo
wiecie co? Na tym świecie jest tylko miejsce na mnie, albo na Was. A skoro już
wybraliśmy wersję, że ja zostaję : ))) to chyba byłoby głupio wspominając
przeżyte zdarzenia, oglądać zdjęcia na których jesteście Wy zamiast mnie.
Jakiś czas temu znalazłam pewne kompromitujące Was filmiki
na youtubie…
Wasze zaloty są żenujące! Ja rozumiem, że kobietę się zaczepia, podskubuje, można trochę podrażnić, ale to co Wy wyprawiacie… Ohyda. Wwiercać się tak, bez opamiętania, zero gracji, gdzie maniery pytam ?!
Wasze zaloty są żenujące! Ja rozumiem, że kobietę się zaczepia, podskubuje, można trochę podrażnić, ale to co Wy wyprawiacie… Ohyda. Wwiercać się tak, bez opamiętania, zero gracji, gdzie maniery pytam ?!
Dołączam te filmiki tak dla jasności, o czym mowa:
Ściągnęłam nawet z Internetu obrazek, na którym widoczna jest Wasza budowa : ) !
Ale tak głęboko w dupie mam Wasz oślizgły wygląd, że nawet
nie pofatygowałam się go przetłumaczyć na j. polski.
Nie martwcie się nie przestaję połykać Waszych przysmaków! Specjalnie z myślą o
Was, nadal daję radę wpieprzać to całe gówno, od którego chce mi się rzygać : )
Przesyłam fotkę na dowód!
Mam nadzieję, że jedyne co nas łączy na tę chwilę, to Wasze
zwłoki w paru miejscach takich jak oczy i kark. A! no i nasza niezwykła
przeszłość z wyjątkowo burzliwym ostatnim rokiem ; )
Z niecierpliwością
czekam na pewność, że przyszłość nie należy już do NAS tylko do MNIE.
Walcie się pieprzone darmozjady :*
Polish LymeGirl
Ile emocji w tych słowach,ale się nie dziwię.Borelioza- trudna i indywidualna choroba.Ja obecnie pierwszy raz od półtora roku czuję się zdrowa choć mocno osłabiona i niby się cieszę,że jest normalnie,ale ciągle nie wiem czy to nie cisza przed burzą - niepewność - to as w rękawie krętków :(
OdpowiedzUsuńA opanowanie umiejętności życia w tej krętkowej niepewności niewątpliwie jest sztuką...
UsuńLepiej bym tego nie ujęła:) Monika
OdpowiedzUsuńAle z drugiej strony jestem pełna szacunku(choć był to proces od nienawiści, złości, akceptacji, szacunku do zrozumienia) dla ich woli przetrwania i sposobów, godny mnie przeciwnik i choć wiem, ze one jak i ja chcą przetrwać to skoro nie potrafią żyć w symbiozie to miejsce jest tylko dla mnie i wg moich zasad.
OdpowiedzUsuńTo prawda, skubańce z nich. Ale tak jak piszesz, skoro symbioza nie wchodzi w grę to należy im się bilet w jedną stronę ...
Usuńpowyżej też Monika
OdpowiedzUsuń