poniedziałek, 9 marca 2015

List



385 dzień leczenia neuroboreliozy

Szanowne Krętki,
piszę ten list ze szczerą nadzieją, że zabłądzi gdzieś w drodze, nie mogąc Was odnaleźć, bo wszystkie w cholerę pozdychałyście. Jeśli jednak zdarzy się tak, że ktoś z Was będzie to czytał, to mam nadzieję, że będzie to robił w paskudnym stanie, a najlepiej jakby nie dożył końca.

Żyliśmy sobie razem przez wiele lat : ) Razem spaliśmy, razem jedliśmy posiłki, czytaliśmy książki, oglądaliśmy filmy, podróżowaliśmy, uprawialiśmy sporty, uczyliśmy się. Przebyliśmy setki rozmów „w cztery oczy” z innymi, śmialiśmy się, płakaliśmy, sraliśmy. Nie było takiej rzeczy, którą robilibyśmy bez siebie nawzajem.  Czy to kurwa nie urocze?!


Mamy tysiące zdjęć z ostatnich lat : ) I na całe pieprzone szczęście, na żadnym nie widać Waszych powykrzywianych i pokręconych dup, bo wiecie co? Na tym świecie jest tylko miejsce na mnie, albo na Was. A skoro już wybraliśmy wersję, że ja zostaję : ))) to chyba byłoby głupio wspominając przeżyte zdarzenia, oglądać zdjęcia na których jesteście Wy zamiast mnie.

Jakiś czas temu znalazłam pewne kompromitujące Was filmiki na youtubie…  
Wasze zaloty są żenujące! Ja rozumiem, że kobietę się zaczepia, podskubuje, można trochę podrażnić, ale to co Wy wyprawiacie… Ohyda. Wwiercać się tak, bez opamiętania, zero gracji, gdzie maniery pytam ?!

Dołączam te filmiki tak dla jasności, o czym mowa:

 Ściągnęłam nawet z Internetu obrazek, na którym widoczna jest Wasza budowa : ) !



Ale tak głęboko w dupie mam Wasz oślizgły wygląd, że nawet nie pofatygowałam się go przetłumaczyć na j. polski.

Słońca moje kochane – jeśli jeszcze któreś z Was żyje - mam wielką nadzieję, że mój ciągły ruch i coraz cięższe ćwiczenia, które wykonuję : ) kopią Wam tyłki każdego dnia tak, że już nigdy się nie pozbieracie.
 

Nie martwcie się nie przestaję połykać Waszych przysmaków! Specjalnie z myślą o Was, nadal daję radę wpieprzać to całe gówno, od którego chce mi się rzygać : ) Przesyłam fotkę na dowód!





Mam nadzieję, że jedyne co nas łączy na tę chwilę, to Wasze zwłoki w paru miejscach takich jak oczy i kark. A! no i nasza niezwykła przeszłość z wyjątkowo burzliwym ostatnim rokiem ; )

Z niecierpliwością czekam na pewność, że przyszłość nie należy już do NAS tylko do MNIE.

Walcie się pieprzone darmozjady :*

Polish LymeGirl
 

 


6 komentarzy:

  1. Ile emocji w tych słowach,ale się nie dziwię.Borelioza- trudna i indywidualna choroba.Ja obecnie pierwszy raz od półtora roku czuję się zdrowa choć mocno osłabiona i niby się cieszę,że jest normalnie,ale ciągle nie wiem czy to nie cisza przed burzą - niepewność - to as w rękawie krętków :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A opanowanie umiejętności życia w tej krętkowej niepewności niewątpliwie jest sztuką...

      Usuń
  2. Lepiej bym tego nie ujęła:) Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale z drugiej strony jestem pełna szacunku(choć był to proces od nienawiści, złości, akceptacji, szacunku do zrozumienia) dla ich woli przetrwania i sposobów, godny mnie przeciwnik i choć wiem, ze one jak i ja chcą przetrwać to skoro nie potrafią żyć w symbiozie to miejsce jest tylko dla mnie i wg moich zasad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, skubańce z nich. Ale tak jak piszesz, skoro symbioza nie wchodzi w grę to należy im się bilet w jedną stronę ...

      Usuń
  4. powyżej też Monika

    OdpowiedzUsuń