356 dzień leczenia neuroboreliozy.
Jakie słowa opiszą próżnię?
Jak słowami przedstawić drugiemu człowiekowi pustkę?
Narzuconą pustkę. W której wisisz.
Która otula twoje ciało jak ktoś ci bliski, a mimo to wiesz, że nie możesz obdarzyć jej zaufaniem.
Wiesz, że nie możesz się jej oddać w całości, mimo że nalega.
Opanowuje twoje ciało.
Czekasz.
Czekanie lubi twoją psychikę. Chce się z nią zaprzyjaźnić.
Manipuluje nią.
Rozglądasz się. Ale widzisz coraz słabiej.
Światła się rozmazują, sylwetki bledną.
Co jest tam, za ścianą komory ?
Nie pamiętasz.
Przenikliwy szum.
Jak słowami przedstawić drugiemu człowiekowi pustkę?
Narzuconą pustkę. W której wisisz.
Która otula twoje ciało jak ktoś ci bliski, a mimo to wiesz, że nie możesz obdarzyć jej zaufaniem.
Wiesz, że nie możesz się jej oddać w całości, mimo że nalega.
Opanowuje twoje ciało.
Czekasz.
Czekanie lubi twoją psychikę. Chce się z nią zaprzyjaźnić.
Manipuluje nią.
Rozglądasz się. Ale widzisz coraz słabiej.
Światła się rozmazują, sylwetki bledną.
Co jest tam, za ścianą komory ?
Nie pamiętasz.
Przenikliwy szum.
Próżnia. Coraz rzadziej, ale nadal powracająca próżnia. Która
odbiera rozumienie rzeczywistości. Wysysa energię. Przenika każdą komórkę
ciała.
Zeszły tydzień nie był dobrym czasem mojego umysłu. B mocno przeszkadzała mi w nauce i zwykłym codziennym organizowaniu się. W połowie tygodnia okazało się, że jednak pakowanie leków nie poszło pomyślnie i jedne zioła zostały w domu. Tak więc drogę do Sz. pokonały dzięki przesyłce priorytetowej.
Zeszły tydzień nie był dobrym czasem mojego umysłu. B mocno przeszkadzała mi w nauce i zwykłym codziennym organizowaniu się. W połowie tygodnia okazało się, że jednak pakowanie leków nie poszło pomyślnie i jedne zioła zostały w domu. Tak więc drogę do Sz. pokonały dzięki przesyłce priorytetowej.
Weekend zaowocował czterema pozytywnymi ocenami. Jednak nie
był bardzo wymagający. Kolejny stawia poprzeczkę dużo wyżej. Staram się na to przygotować.
Na spacerze nie byłam tylko we wtorek ze względu na pogodę i
w sobotę ze względu na paskudny stan, przez który od godziny 13 ledwo
przemieszczałam się po stancji, a zamglony umysł nie pozwoliłby mi nawet na
zorganizowanie się do wyjścia, co dopiero na spotkanie ze światem zewnętrznym.
(wieczorne Sz.)
Każdy kolejny spacer jest dłuższy. Ostatnie dwa rejestrowała
aplikacja na telefonie (endomondo). Z
jej zapisu wygląda na to, że wczoraj wieczorem pokonałam 4km i 200m w 41 minut.
Sukces? Uważam, że tak. To kawał drogi w porównaniu do zeszłego miesiąca, gdzie
parędziesiąt metrów całkowicie przekraczało możliwości moich nóg. Po pierwszym,
krótkim spacerze byłam wykończona i zasypiałam na siedząco. Po wczorajszym
czułam się dobrze, lepiej niż przed, byłam dotleniona i zadowolona z siebie.
To kolejny post mówiący o moim dobrym-złym-dobrym stanie.
Tak wygląda rzeczywistość z B.
A szum i gęsta mgła to nieodłączny jej element.
Im szybciej się przyzwyczaisz, tym mniej czasu stracisz.
Im szybciej się przyzwyczaisz, tym mniej czasu stracisz.
Próżnia i burza piaskowa... Można je troszeczkę oswoić, jak dzikie zwierzątka. Nawet się troszeczkę zaprzyjaźnić. Czasem tylko trudniej pamiętać, żeby nie karmić.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, bliżej niż dalej :)
Życze powodzenia :)
OdpowiedzUsuńwow! 4 kilometry! zaimpregnowałaś mi! nonono
OdpowiedzUsuńmimi
Brawo,dzielna dziewczyno ! :) Inni powinni brać z Ciebie przykład ale czasami brak im sił i odpuszczają.....pozdrawiam
OdpowiedzUsuń