wtorek, 27 stycznia 2015

Wrak



343 dzień leczenia neuroboreliozy.

Wrak. Wrak. Wrak.
Oficjalnie ogłaszam, że moje ciało nie nadaje się do niczego.
Dziękuję za uwagę.
Dobranoc.

Zaczęło się nieciekawie? Ale nie musi się nieciekawie skończyć :)


Sprawy mają się tak: kondycja nie pozwala mi chodzić po schodach, precyzja rąk nie pozwala mi nawet na złożenie kartki A4 na pół, słabiutkie mięśnie skreślają wysiłek dłuższy od parusekundowego. Mycie zębów jest wyzwaniem dla ręki, chodzenie wyzwaniem dla nóg, a notowanie czegoś jest wyzwaniem dla karku! Nie daje on rady utrzymać mojej (upchanej dziwactwami) głowy nad biurkiem.

Co zatem należałoby zrobić?!
WYDOBYĆ WRAK Z DNA OCEANU. Podreperować, odpicować i niech służy kolejne lata!
Bo chyba nikt nie zaprzeczy, że ta moja zardzewiała obudowa jeszcze będzie musiała trochę mi posłużyć…  (jak dobrze pójdzie, to może nawet więcej niż trochę)  ; )

Po dzisiejszej konsultacji ze znajomą fizjoterapeutką, która nie raz już ratowała mnie z opresji , wiem na pewno, że przede mną dość dużo pracy.

Niestety, moje pięciokilogramowe ciężarki, podpórki do pompek i cała reszta sprzętu do tortur, muszą przedłużyć swój urlop.
Ja natomiast muszę odbudować fundament mojej sprawności fizycznej, bez którego nie ma co się zabierać za trenowanie i wracanie do zaprzeszłej – sportowej formy i sylwetki.

Dodatkowo muszę przybrać na wadze, bo na razie wysiłek spala moje mięśnie zamiast tkanki tłuszczowej, której po ostatnich przebojach nie mam.

W piątek wyjeżdżam na dwa tygodnie do Sz. Sesja zbliża się wielkimi krokami i nie opłaca się wracać do domu, bo częstotliwość zjazdów spowodowałaby ciągłe podróże w tą i z powrotem.  
To dobry moment na rozpoczęcie codziennych spacerów.  Po pierwsze w Sz. jest dużo miejsc, gdzie można pochodzić, po drugie dotlenienie mojego raz pracującego, raz mniej pracującego mózgu też się przyda.  Dostałam też ćwiczenia – zadania bojowe, które mam robić przez te dwa tygodnie. Jak tylko ta mała terrorystka B mi nie będzie mocno przeszkadzała, to uczynię z tego wyjazdu mały, jednoosobowy, treningowo - intelektualny obóz dla osób dotkniętych bombardowaniem B.

Dzisiaj późnym wieczorem wizyta u lekarza. Musi poznać moje plany i musimy ustalić, co z lekami, bo mam wrażenie, że aktualne leki z dnia na dzień zaczynają bardziej ryć mi beret, co w trakcie sesji nie jest wskazane.

A świstak siedzi i zawija…

10 komentarzy:

  1. Wiem, ze to nie pocieszające, ale wyglądałaś całkiem ok:) Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bardzo pocieszające! Dziękuję :)
      jeszcze parę dni temu mój wygląd wywoływał inne reakcje.
      Regeneracja trwa:)

      Usuń
  2. Zaraz wrak, remontuj, stawiaj żagle i w morze:) Jesteś młoda, fajna babka, całe życie przed tobą i tyle fajnych rzeczy cię jeszcze czeka. Jak tylko dokończymy to tłumaczenie, myślę, ze w weekend to podeślemy płytę z filmem. Postawi cię na nogi. W moim domu mama mówiła trzeba być twardym a nie miętkim i chyba coś w tym jest:) Tak, ze głowa do góry(choć rozumiem) Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w pokoju ogromny obrazek z tekstem "trzeba być twardym, a nie miętkim", który dostałam od mamy :):):)
      Czekam z niecierpliwością na film, dziękuję bardzo!
      Pozdrawiam Panią i Męża

      PS
      Godziny w poczekalni w miłym towarzystwie od razu wydają się być krótsze :)

      Usuń
    2. To ci numer z hasłem. Widzisz?
      Może nie będziemy sobie paniować, Monika jestem, człowiek nadal w środku młody:) Dziękujemy za pozdrowienia, pozdrowienia dla was też. Monika

      Usuń
  3. A... teraz sesja, to trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,na imię mam Janka/65 lat/i po 30 latach nareszcie ustalono ,że to B.!Chorowałam,cierpiałam coraz bardziej leczono coraz intensywniej w szpitalach-uznano mam depresję, zespół parkinsona i zaburzenia móżdżku,przeszłam kilkuletnie zapalenie błony naczyniowej oka/nie ustalono tła choroby/ zapalenie tkanki łącznej, rumień /nigdzie nie ustalono tła choroby/ a obecnie cierpię na stawy i zapalenie błony naczyniowej drugiego oka i dopiero teraz uznano ,że to B. pozdrawiam.....staram się poznać z czym żyję tyle lat!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przerażające ile czasu musi upłynąć żeby lekarze doszli do prawidłowej diagnozy ...
      Mam nadzieję, że teraz gdy już znana jest przyczyna, będzie się Pani czuła coraz lepiej!

      Usuń
  5. Na pewno dasz sobie ze wszystkim radę i pokonasz tą okropną chorobę. Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Osobiście uważam, że jest to najstraszniejsza choroba na świecie. Borelioza sieje zniszczenie i często daje złudne nadzieje. Na szczęście świat idzie do przodu i niedługo wyleczalni będziemy w 100%!

    OdpowiedzUsuń